(tekst Stanisław Firszt)
Wspaniała kolekcja oraz biblioteka Schaffgotschów przetrwały szczęśliwie wojnę, szczególnie lata 1943-1945, tj. bombardowania niemieckich miast, i rok 1945, czyli przemarsze wojsk i działania wojenne. Biblioteka Schaffgotschów liczyła wówczas ok. 80.000 woluminów, w tym: 700 rękopisów, 70 inkunabułów, archiwalia rodowe i mapy. Muzeum posiadało, m. in. trofea tureckie spod Wiednia, miecz katowski, którym ścięto Hansa Ulricha Schaffgotscha, a także kapelusz księcia Bolka I Surowego, zbroje rycerskie, broń palną i białą, kilka tysięcy monet, 25.000 odcisków pieczęci (szczególnie śląskich), 12.000 okazów minerałów, skamieniałości, muszle, 4.000 gatunków ptaków, 1.000 gniazd, 75.000 jaj, 13.000 motyli, chrząszczy i innych owadów.
Ochroną, ewakuacją, zabezpieczeniem i ukrywaniem dzieł sztuki na Śląsku zajmował się wówczas Günther Grundmann, konserwator dzielnicy śląskiej, a prywatnie mieszkaniec Cieplic. Organizował on transporty, miejsca ukrycia i składowania zabytków, dzieł sztuki, dokumentacji i zbiorów. Dla własnego użytku prowadził notatki, które szczęśliwie zachowały się w ruinach wrocławskiego muzeum, a które nazwano później „listą Grundmanna”.
Jedna ze składnic znajdowała się w Katolickim Urzędzie Parafialnym i Bibliotece Schaffgotschów (klasztor w Cieplicach), gdzie złożono część zbiorów Archiwum Państwowego we Wrocławiu. Oprócz tego w Cieplicach zgromadzone były i przechowywane zbiory i eksponaty zrabowane w Polsce, m.in.: skarbiec katedry na Wawelu, Katedry Warszawskiej, Wilanowa, Łazienek, Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Czartoryskich.
Wraz z posuwaniem się wojsk sowieckich i polskich na zachód, teren Dolnego Śląska był przejmowany stopniowo przez administrację polską. Już 20 kwietnia 1945 roku został zorganizowany przy Urzędzie Pełnomocnika Rządu RP na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska, Wydział Kultury i Sztuki, którego jednym z najważniejszych zadań było zabezpieczenie zabytków ruchomych i nieruchomych, w tym muzealiów i prywatnych kolekcji. Jednak najwięcej do powiedzenia w tej sprawie miała ekipa z Naczelnej Dyrekcji Muzeów i Ochrony Zabytków. W jej imieniu na Dolnym Śląsku działali Witold Kieszkowski (1945-1946), a później delegat Ministerstwa Kultury i Sztuki, Stefan Styczyński (1946-1949). Obszar Kotliny Jeleniogórskiej i Karkonoszy był dla nich prawdziwym Eldorado, nasyconym ogromną ilością zabytków. Tu bowiem, jak już wspomniano, Günther Grundmann zgromadził ogromne ilości dóbr kultury.
W pierwszej kolejności polscy muzealnicy i specjaliści zajęli się składnicami, według wspomnianej już „listy”. Utworzono polskie składnice.
W czasie zabezpieczenia, przenoszenia i rozdziału ruchomych dóbr kultury w latach 1948-1952 bardzo ucierpiały zbiory Schaffgotschów, szczególnie te zgromadzone w Cieplicach. Część drobnych przedmiotów została zabrana w 1945 roku przez wycofujących się Niemców, część zrabowali żołnierze sowieccy, zajmujący te tereny, niemało szkód poczynili szabrownicy i zwykli złodzieje.
Pałac Schaffgotschów zajęli Rosjanie. W tym okresie chwalebnie zapisał się późniejszy wiceburmistrz Cieplic, Kazimierz Pawelski, który z własnej inicjatywy, często nocą, przenosił zabytkowe przedmioty z pałacu do klasztoru i podziemi w Długim Domu.
Lokalne władze Dolnego Śląska od samego początku urzędowania bardzo zabiegały m.in. o to, aby nie wszystko z naszego terenu było wywożone do muzeów i biur w Warszawie lub innych miast tzw. „Centralnej Polski”. Między innymi jesienią 1945 r. dyrekcja Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, który właśnie przeniósł się ze Lwowa do Wrocławia, przy wsparciu Wojewódzkiej Rady Narodowej, starała się przejąć do własnych zbiorów zasób biblioteki Schaffgotschów.
Po wielu zakusach rozczłonkowania i przejęcia zbiorów Schaffgotschów przez różne instytucje z terenu Polski Centralnej, zapadła decyzja na szczeblu wojewódzkim, że powinny one zostać w Cieplicach i tworzyć drugi ośrodek naukowo-kulturalny, obok Wrocławia, na Dolnym Śląsku (sic!).
Do uratowania (chwilowego niestety) biblioteki i zbiorów Schaffgotschów przyczyniła się również zdecydowana postawa dyrektora Zakładu Zdrojowego dra Adama Ligasa, którego skutecznie popierał nieoceniony w takich przypadkach starosta powiatowy Wojciech Tabaka.
Bibliotekę wstępnie uporządkowano i zabezpieczono w klasztorze. W dniu 8 czerwca 1947 r. uroczyście otwarto w nim Stację Naukową i Bibliotekę, której nadano imię J. S. Bandtkego. Zarządzał nią Instytut Śląski w Katowicach. W 1948 roku bibliotekę jednak ostatecznie zamknięto, a zbiory wywieziono do Warszawy i Wrocławia. Inne przedmioty trafiły do Długiego Domu, w którym funkcjonowało muzeum.
Pod różnymi pretekstami w 1952 roku rozpoczął się trwający ponad 20 lat proces rozdziału zbiorów i przekazywania ich wszystkim „chętnym”. M.in. zbiory etnograficzne, np. afrykańskie i nowogwinejskie, przekazano do Muzeum Kultur Ludowych w Młocinach, zbrojownię podzielono i przekazano do Muzeum Narodowego w Poznaniu, na Wawel i Muzeum Śląskiego we Wrocławiu (dziś: Muzeum Narodowe we Wrocławiu), a także do zamku w Namysłowie i Związku Łowieckiego w Warszawie. Okazy przyrodnicze (najcenniejsze) trafiły do muzeów przyrodniczych we Wrocławiu i Warszawie.
W Długim Domu znajdowało się nie tylko muzeum, ale i pomieszczenia Uzdrowiska. Już w maju 1945 roku cały obiekt zajęły władze polskie. Zarząd Uzdrowiska od początku doceniał wartość i znaczenie zgromadzonych tam zbiorów. Aby udostępnić muzeum zwiedzającym, należało przeprowadzić niezbędne remonty, zmienić podpisy pod eksponatami z niemieckich na polskie i usunąć wszystko to, co było rażące i nieatrakcyjne dla polskiego odbiorcy. Po tych zabiegach, w kwietniu 1946 roku, Uzdrowisko udostępniło muzeum zwiedzającym.
Bardzo trudno jest dzisiaj odtworzyć pierwsze cztery lata funkcjonowania placówki, bowiem nie zachowały się dokumenty archiwalne z tego okresu. Dokumentacja dla muzeum nie była oddzielnie prowadzona. Wiadomo, że w 1947 roku Uzdrowisko posiadało własne muzeum, a w nim 35.000 eksponatów.
W 1945 roku władze polskie przejęły Uzdrowisko Cieplice. Utworzono Państwowe Uzdrowisko Cieplice, w którym w grudniu 1946 roku pracowało 186 osób, w tym: 59 pracowników administracji, 36 pracowników Zakładu Zdrojowego, 50 pracowników Sanatorium, 23 pracowników tzw. „Dominium” (gospodarstwo rolne zwane również „majątkiem”), 9 w konsumie (sklepiku) i stołówce, 7 w „Hotelu Polskim”, po 2 w Hotelach „Atlantik” i „Szara Sowa”, jeden w rozlewni wody i dwóch w muzeum przy Uzdrowisku. Dyrektorem Uzdrowiska był Adam Ligas (od 15 marca 1946 roku), a wicedyrektorem Józef Szczuka (od 17 sierpnia 1945 roku).
Muzeum prowadziła Maria Langdo, zatrudniona na tym stanowisku od 10 kwietnia 1946 roku, a formalnie kierował nim prof. Janusz Witold Domaniewski. Do pomocy miała sprzątaczkę Annę Sokołową i Kurta Martiniego (syna słynnego preparatora i konserwatora Georga Martiniego, zatrudnionego na stanowisku kustosza). Od 1945 roku dawną Biblioteką Majoracką kierował Niemiec Reinhold Weselny, którego jednak zwolniono 15 grudnia 1946 roku w związku z przekazaniem Biblioteki do dyspozycji Instytutu Śląskiego w Katowicach.
W całym Uzdrowisku pracowało wówczas jeszcze 25 Niemców, tzw. reklamowanych przez Ministerstwo Ziemi Odzyskanych od przymusowej repatriacji do Niemiec z uwagi na ich umiejętności niezbędne do przyuczenia personelu polskiego. Pod koniec 1946 roku pozostało ich tylko 9, w tym Kurt Martini jako „specjalista konserwator muzeum i historycznej broni” (nr reklamacji 023-42), mieszkający przy ul. Leśniczej 9 (dawniej Kleine Herren Gasse, później An der Bädern), wraz z żoną Hildegardą i czwórką dzieci (w tym samym domu mieszkał też Alfred Weiser z żoną i trójką dzieci, który był mechanikiem- specjalistą urządzeń zdrojowych). Kurt Martini pracował w polskim już muzeum przy Uzdrowisku od 15 lipca 1945 roku.
Trwały akcje wysiedleńcze Niemców, dlatego też dyrektor Uzdrowiska, dr Adam Ligas, wystąpił do Zarządu Miejskiego w Cieplicach, aby reklamować od wyjazdu m.in. Kurta Martiniego: „Z uwagi na to, że reklamowane osoby są specjalistami (…), a zaangażowane siły polskie są na praktyce, która dla dobrego zaznajomienia się potrwa około 3 miesięcy, uprasza się o utrzymanie wymienionych od ewentualnej repatriacji…”.
W połowie sierpnia 1947 roku w muzeum, przypisanym do Komisji Zdrojowej w ramach Uzdrowiska Cieplice, pracowały cztery osoby: Maria Langdo (kierowniczka), Kurt Martini (kustosz), Maria Zadrożyńska (sprzątaczka od 16 marca 1947 roku) i Maria Połowniak (sprzątaczka od 1 sierpnia 1947 roku).
Od lutego 1947 roku personel ten nieco się zmienił i przedstawiał się następująco: kierownik muzeum Maria Langdo, kustosz Kurt Martini, bileterka Maria Podworska (od 25 sierpnia 1947 roku) i sprzątaczka Barbara Grządziel (od 1 lutego 1947 roku). Profesor Domaniewski, który tylko formalnie kierował cieplickim muzeum, nigdy tu nie przyjechał i pod koniec 1949 roku zrezygnował z funkcji kierownika na rzecz Marii Langdo.
W strukturach Uzdrowiska muzeum administracyjnie podlegało wicedyrektorowi Józefowi Szczuce.
Muzeum w Cieplicach zostało upaństwowione 1 stycznia 1950 roku. W związku z nieobjęciem placówki przez prof. Domaniewskiego, funkcję jej kierownika objęła Maria Langdo.
Po upaństwowieniu, Państwowe Muzeum w Cieplicach podlegało Ministerstwu Kultury i Sztuki, a bezpośrednio – Naczelnej Dyrekcji Muzeów w Warszawie. Zajmowało ono część pomieszczeń Długiego Domu wespół z Państwowym Uzdrowiskiem, osobną instytucją, która jednocześnie była właścicielem całego budynku. Taki stan prawny nieruchomości nie budził w tamtym okresie żadnych zastrzeżeń, ale po latach stał się jednym z głównych problemów muzeum.
W lutym 1950 roku Muzeum zajmowało pomieszczenia na dwóch piętrach Długiego Domu. Na pierwszym piętrze i na poddaszu znajdowały się biura i magazyny Uzdrowiska. Na pierwszym piętrze muzeum posiadało: 1 dużą salę o powierzchni 78,5 m2 i 7 sal o wymiarach 25,8 m2 każda. Na drugim piętrze muzeum posiadało dużą salę o powierzchni 78,5m2 i trzy sale boczne o powierzchni 24,8 m2. Na pierwszym piętrze prezentowano przyrodę, a na drugim wystawę militariów, część ornitologii i zoologii. Oprócz tego muzeum posiadało też dwa magazyny, cztery pracownie i warsztaty.
Całe zbiory podzielone były na dwa działy: przyrodniczy i historyczny. Placówka posiadała oryginalne niemieckie katalogi. Wynikało z nich i z inwentaryzacji, że muzeum dysponowało wówczas: 4.163 ptakami, 9.615 motylami, ponad 7.000 innych owadów, 2.000 muszli, 242 ssakami, płazami i gadami, 444 grzybami, przekrojami drzew, koralami, nowogwinejskimi zbiorami etnograficznymi, militariami, dziełami sztuki i obiektami historycznymi. Tak ogromna ilość zbiorów, zgromadzona na stosunkowo niewielkiej powierzchni oraz zły stan techniczny budynku, były wielkim problemem cieplickich muzealników.
Chcąc zwrócić uwagę przełożonych na problemy, Maria Langdo, nieopatrznie podkreślała w swoich pismach wielką wartość zbiorów będących w posiadaniu Muzeum, a jednocześnie na to, że jest ich za dużo. Pisała, że są to największe zbiory w Polsce i bardzo cenne, np. ptak Kwesal z Ekwadoru, gołębie pióropuszniki z Nowej Gwinei i papugi Nestory z Nowej Zelandii (wszystkie gatunki wyginęły w naturze).
Zgodnie z decyzją Ministra Kultury i Sztuki, od stycznia 1951 roku, zarząd nad muzeami państwowymi w Polsce, a do takich zaliczało się Państwowe Muzeum w Cieplicach, sprawować miały Muzea Okręgowe (w wypadku Dolnego Śląska było to Muzeum Śląskie, dzisiaj Narodowe we Wrocławiu). Już wtedy Muzeum w Cieplicach, za zgodą Muzeum Śląskiego we Wrocławiu, przekazało kilka eksponatów (wypchane ptaki i preparaty w spirytusie) szkołom cieplickim, jako pomoce dydaktyczne, a także kilka egzemplarzy broni jako rekwizyty do Państwowego Teatru Dolnośląskiego w Jeleniej Górze (na pewno były to dwa pistolety – przyp. aut.). Muzeum brało też udział (30 stycznia 1951 roku) przy likwidacji Muzeum w Szklarskiej Porębie. Część zbiorów tej ostatniej placówki miały być wydane do Muzeum w Cieplicach (motyle, ptaki egzotyczne, preparaty w spirytusie).
W kwietniu 1951 r. Maria Langdo zgłaszała do Ministerstwa liczne problemy, związane z funkcjonowaniem placówki. Najważniejszym była sama obsługa licznych wycieczek odwiedzających muzeum.
W salach pierwszego piętra Długiego Domu znajdowała się duża ekspozycja przyrodnicza (tysiące obiektów): owady, ssaki, płazy, gady i największa kolekcja ptaków. Całe drugie piętro, w kilku salach, zajmowała wystawa historyczna, gdzie zobaczyć było można m.in.: małe pancerzyki i szabelki dziecięce, miecze, kordy, pałasze, szable, rapiery, kusze, strzały, kołowroty, bełty do kusz, buty rajtarskie, piki, siodło szwedzkie z XVIII w., piki, partyzanty, halabardy, pistolety, kolczugi, prochownice, pancerze, przyłbice, kordelasy, faliste miecze dwuręczne, rusznice, karabiny, zbroje, a przede wszystkim zdobycze pod Wiednia, z 1683 roku, w tym turecki rząd koński, kałkany, szablę damasceńską z inkrustowanym złotem wersetem z Koranu, buńczuki, inkrustowane czekany, namiot turecki i stroje paziów władyków wschodnich. Na tym piętrze znajdowała się też ekspozycja archeologiczna prezentująca naczynia kultury łużyckiej.
„Wychodząc naprzeciw” trudnościom, z jakimi borykało się Muzeum w Cieplicach (zatłoczenie obiektów w niewielkich salach, niemożność utrzymania porządku i czystości przez małą obsadę etatową i nieusystematyzowanie kolekcji), Ministerstwo Kultury i Sztuki i Muzeum Śląskie we Wrocławiu rozpoczęły „działania zaradcze”. Już w kwietniu 1951 roku zaczęto rozważać możliwość przejęcia części zbiorów przyrodniczych przez Muzeum Zoologiczne w Warszawie. Polecono M. Langdo przygotować także listę obiektów z zakresu sztuki zdobniczej, które mogłyby zostać przejęte przez Muzeum Śląskie we Wrocławiu. Muzeum Wojska Polskiego we Wrocławiu (takie wówczas tworzono w tym mieście) wystąpiło o wypożyczenie modelu Zamku Chojnik (jednak ze względu na zły stan techniczny eksponatu, Muzeum w Cieplicach odmówiło wypożyczenia). Na polecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki oddano natomiast zabytkowe mundury do Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Broniono się przy tej okazji aby nie oddawać tam zabytkowych hełmów, pasów, dystynkcji i innych części umundurowania (chyba bez skutku).
Kierownik Maria Langdo pozbywała się też sama niepotrzebnych wg niej zabytków. I tak w lipcu 1951 roku zgłosiła do Muzeum Śląskiego we Wrocławiu wykaz remanentów „nieprzydatnych obiektów”, m.in. zabytkowych maszyn do badań fizycznych (7 szt.), modelu ołtarza, dwóch hełmów, dwóch hełmów ozdobnych, czterech pasów oficerskich, dwóch czapek wojskowych, trzech dystynkcji wojskowych i frędzli do szabli (!!).
Następnie we wrześniu 1951 roku, kierowniczka Muzeum przedstawiła, władzy we Wrocławiu, „zbędne” archiwalia znajdujące się w Muzeum. Były to, m.in.: książka przyrodnicza z XVIII w., książka geograficzna z XVIII w., dokument z XVII w. (wyrok na Schaffgotscha), sztych „uczta Wallensteina”, sztych „Król Fryderyk Wilhelm III i car Aleksander I na balu we Wrocławiu w 1813 r.”, dokument w ramie, pisany na jedwabiu, mapa Malty, mapa „Morze Śródziemne”, 30 sztuk sztychów z XVIII i XIX w. (!!).
O „swoje” zaczęły się upominać coraz śmielej instytucje i muzea z Polski, powołując się na zgody na przejęcie eksponatów uzyskane z różnych ministerstw. 5 grudnia 1951 roku prof. Kazimierz Sembrat, kierownik Instytutu Zoologii i Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, skierował pismo do Muzeum w Cieplicach, w którym pisał m.in.: (…) W związku z zarządzeniem przez Ministerstwo Szkół Wyższych i Nauki, w porozumieniu z Ministerstwem Kultury i Sztuki przejęcia zbiorów cieplickich przez Instytut Zoologii i Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, przyjadą w dniach najbliższych do cieplickiego Muzeum reprezentanci Instytutu w osobach prof. Dr K. Szarskiego i dyr. K. Łukasiewicza, którzy mają za zadanie przygotować konferencję (tj. spotkanie – przyp. aut.) dotyczącą przejęcia zbiorów i w związku z tym zapoznać się ze zbiorami. A 6 grudnia dyrektor Muzeum Śląskiego we Wrocławiu, dr Jerzy Güttler, poinformował Muzeum w Cieplicach, że Ministerstwo Kultury i Sztuki, decyzją nr M. IV-90/61/51, z dnia 24 listopada 1951 roku, przyznało Muzeum Śląskiemu we Wrocławiu zabytkową broń, znajdującą się w Cieplicach. Wcześniej spis obiektów do przejęcia przygotował dr Marian Haisig. Prosił w piśmie o przygotowanie tych obiektów do przewiezienia, którego dokonać miał asystent mgr Wojciech Gluziński. W trosce o te militaria (już swoje!) prosi, cyt.: aby niezwłocznie zamknąć zbrojownię na drugim piętrze Muzeum w Cieplicach.
Przedmioty zgromadzone w Muzeum, wiążące się bezpośrednio z rodziną Schaffgotschów, a szczególnie z jej przedstawicielami z okresu minionej wojny, nie miały dla nikogo większej wartości. Dotyczyło to m.in. ołtarzyka poświęconego Fritzowi Schaffgtoschowi, który zginął w Polsce 22 września 1939 roku pod miejscowością Zawada k. Skierniewic. Na początku lutego 1952 roku kierowniczka Muzeum w piśmie do Ministerstwa Kultury jako obiekt zbędny określiła drewniany model ołtarza w bardzo dobrym stanie, zrobiony w 1941 roku na pamiątkę po padłym w 1939 roku pod Kutnem Karolu Schaffgotschu (…) ołtarz zaś proponujemy oddać do kościoła w Cieplicach.
W tym samym miesiącu Maria Langdo poinformowała także Państwowy Teatr w Jeleniej Górze, że chętnie odda do jego dyspozycji cztery ozdobne hełmy. Z pisma tego dowiadujemy się też, że noszono się już chyba z zamiarem całkowitej likwidacji zbrojowni, a w związku z powyższym teatr nie musiał oddawać wypożyczonych wcześniej pistoletów zabytkowych, tylko wystąpić o nie do Ministerstwa Kultury.
W okresie tym Maria Langdo zaczęła już szykować się do przekazania zbiorów innym, wyznaczonym przez Ministerstwo muzeom i instytucjom. W związku z tym, że m.in. zbiory przyrodnicze miały trafić do Warszawy, do 10 kwietnia 1952 roku rozpoczęto odzyskiwanie wcześniej wypożyczonych już eksponatów, np. do Szczawna Zdroju.
W roku rozpoczęcia „reorganizacji” (dziś wiemy, że likwidacji – przyp. aut.), tj. w 1952 roku, Muzeum w Cieplicach pod pretekstem remontu i konieczności przemieszczenia „zbędnych tu” zbiorów zaczęto opróżniać wystawy i magazyny.
Za „czyszczenie” Muzeum w Cieplicach wzięło się aktywnie od 1952 roku Muzeum Śląskie we Wrocławiu, ponaglane przez szczególnie obdarowanych. W dniu 11 marca tegoż roku p.o. Dyrektora Muzeum Śląskiego we Wrocławiu, doc. dr Zbigniew Hornung, zawiadomił Marię Langdę, że wg Zarządzenia Ministra Kultury i Sztuki, Centralnego Zarządu Muzeów z dnia 3 marca 1952 roku, w Muzeum w Cieplicach odbędzie się spotkanie, w którym wezmą udział przedstawiciele Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Instytutu Zoologii i Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego i Muzeum Zoologicznego w Warszawie (…) na którym dokonany zostanie ostateczny podział zbiorów.
Po tym spotkaniu, które faktycznie odbyło się 21 marca 1952 roku, proces „restrukturyzacji” rozpoczął się na dobre, tak za przyczyną „udziałodawców z zewnątrz”, jak i dzięki niefortunnym wewnętrznym działaniom cieplickich muzealników. Już na początku kwietnia Państwowe Muzeum Zoologiczne w Warszawie zakomunikowało, że swoją „część” cieplickich zbiorów odbierze wspólnie z Instytutem Zoologii i Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, który będzie brał „swoją część”.
Tymczasem Muzeum Cieplickie próbowało, na bazie tego co miało zostać, budować nowe wystawy, m.in. gabinet myśliwski. Sprzątanie trwało. Muzeum w Cieplicach informowało Muzeum Śląskie we Wrocławiu o „sprzętach bezużytecznych i bezwartościowych”, które były w jego posiadaniu. Ze względu na chorobę Marii Langdo spis ten, datowany na 11 kwietnia 1952 roku, sporządził Józef Szczuka. A oto, co w nim znajdujemy: 1. 2 armaty z herbami Schaffgotschów, 2. złamana rusznica kołowa z odłączoną od kolby rozsadzoną lufą, 3. pruski pancerz kirasjerski, 4. drewniany model hełmu, 5. 2 pierogi, 6. Pickelhauba oficerska pruska, 7. Pickelhauba generalska, 8. 2 proporce kawaleryjskie niemieckie, 9. 4 drzewce do chorągwi, 10. 2 zardzewiałe hełmy, 11. Batog – dębczak pruski, 12. pas z białej skóry do noszenia miecza, 13. staroświecki zamek z kluczem, 14. 3 stare klucze, 15. granit ze śladami uderzenia pioruna, 16. popielniczka z kopyta końskiego, 17. pochwa skórzana szpady, 18. 14 różnych kul armatnich, 19. 3 klucze złocone, 20. pociski z 1914 roku, 21. mała blacha na piersi – zabawka, 22. złamany rapier, 23. 11 współczesnych bagnetów rosyjskich, 24. część pasa nakłuwana, 25. mała ładownica blaszana, 26. 2 części pasa, 27. Sznur z kutasami, 28. trzy pary epoletów niemieckich. Cały ten zestaw przedmiotów chciano przekazać do Teatru w Jeleniej Górze, a „o ile Zarząd teatru na nie reflektuje odstąpimy je bezpłatnie aktem zdawczo-odbiorczym”.
Prawdopodobnie apetyty „naprawiaczy” i „dobrodziejów” cieplickiego muzeum były o wiele większe, co niepokoiło Marię Langdo. Próbowała drogą służbową (poprzez dyrektora Muzeum Śląskiego we Wrocławiu) zwrócić się o pomoc do Ministra Kultury. Te zapędy urwano pismem z 5 maja 1952 roku do „nieposłusznej” kierowniczki: Dyrekcja Muzeum Śląskiego we Wrocławiu komunikuje, że w obecnej chwili nie widzi konieczności wyjazdu kierownika Muzeum do Warszawy, ponieważ Ministerstwo zleciło definitywne przeprowadzenie rozdziału zbiorów cieplickich Muzeum Śląskiemu.
W czerwcu 1952 roku M. Langdo informowała Muzeum Śląskie we Wrocławiu, że oprócz spakowanych już (do wywiezienia) zabytków Podstawową dotąd jeszcze księgą muzealii – Muzeum Cieplice, jest przesznurowana niemiecka księga inwentarzowa, w której po przejęciu, pierwotnie ilość muzealiów wynosiła 35.357 sztuk. Przedmioty nowo wchodzące oraz wychodzące do innych instytucji z Muzeum są ujęte w osobne protokoły. (Ruchomości Muzeum są wyznakowane, muzealia nie).
Tego samego miesiąca, w delegację po odbiór „Rządu Kara Mustafy i innych zdobyczy spod Wiednia”, do Muzeum w Cieplicach przyjechała mgr Wanda Grodzicka, posiadająca upoważnienie Dyrekcji Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu (pismo L.dz. 1060/52 z dnia 25 czerwca 1952 roku).
W połowie lipca, tego roku przybył do Cieplic także inż. Tadeusz Majewski po odbiór „swojej części” dla Muzeum Łowiectwa. „Swoje” odbierali też inni. Toteż Maria Langdo 17 lipca 1952 roku informowała Oddział Kultury Powiatowej Rady Narodowej w Jeleniej Górze, że już 5 lipca zamknęła Muzeum do odwołania bo trwa „selekcja zbioru.” Jak uzgodniły czynniki na wyższych szczeblach Muzeum w Cieplicach ma pozostać o charakterze regionalnym i obrazować tutejszą faunę, aby nie podkreślać (sic!) zubożenia Muzeum, wpierw musi się przystąpić do remontu budynku, gdzie jest wprost w niemożliwym stanie do dalszego użycia.
Muzeum, według decyzji Dyrekcji Muzeum Śląskiego we Wrocławiu, konsekwentnie dążyło do remontu (za wszelką cenę i kosztem utraty najcenniejszych zbiorów) i przekształcenia w muzeum o przyrodzie regionu. Toteż nie dziwi fakt, że w sierpniu 1952 roku Józef Szczuka poinformował Muzeum Śląskie, cyt.: (…) wydaliśmy Szkole 3 tekturowe podobizny zamków jako dla nas – bezużyteczne przedmioty.
Konsekwentnie też działała Maria Langdo bezwiednie także „doczyszczając” Muzeum. 13 października 1952 roku przesłała, m.in. do Muzeum Śląskiego pismo o treści, cyt.: „Spis zbiorów nieużytecznych dla tutejszego Muzeum i oczekujemy decyzji co do ich przeznaczenia.” W dokumencie wymienione zostały (cyt.):
- Militaria i inne (2 armaty z herbami Schaffgotschów; 1 szafka z mieczem katowskim, którym ścięto Ulryka Schaffgotscha; model ołtarza z figurą ukrzyżowanego Chrystusa; drewniana figurka Chrystusa, Matki Boskiej i św. Jana o wym. 40/90 cm z 1685 roku; model kościoła w Szklarskiej Porębie).
2. Obrazy (2 duże sztychy niemieckie, alegorie; 34 sztychy; 13 litografii; obraz olejny – portret biskupa Kuncewicza, zamordowanego w Witebsku w 1623 roku, wym. 120/220 cm; 5 obrazów bezwartościowych).
3. Etnografia (tarcze murzyńskie, drewniane, wym. 60/100 cm; mała tarcza skórzana, wym. 20/50 cm; kordelasy w skórzanych pochwach, dł. 70 cm, jeden z pasem; mały kordelas w pochwie z pasem, dł. 30 cm; murzyńska pałka obronna z kulą drewnianą na końcu; bóstwo murzyńskie; tuba murzyńska – telefon murzyński).
4. Rzeczy spakowane do Namysłowa – (pancerz, 2 części; hełmy, pióropusz, pas do miecza z białej skóry; pochwa szpady zamszowa; pary epoletów; pasy wojskowe; pierogi dyplomatyczne; ładownica; blaszka na pierś – dziecięca).
5. Spis przedmiotów w paczce (bałkańskie długie płócienne getry; płócienne haftowane koszule węgierskie; para chińskich pantofelków; para haftowanych skarpet węgierskich; koszule damskie haftowane – orientalne; czepki; welon; 2 proporczyki).
6. Zbiory z pokoju Nr 5 (drewniana figurka zamku Kynast z XIV wieku; drewniana figurka dziewczyna, sprzęt z zamku Krynast; ligawka pasterska z okolic Karkonoszy; tabliczki z medalami – 25 sztuk każda; 6 sztuk medali cesarzy rzymskich z renesansu – kopie; ząb Bolka I w oprawie augsburskiej; kryształy górskie szlifowane w Szklarskiej Porębie; płaskorzeźba na metalu w kształcie podstawki; olejne obrazy na drewnie – Bolka II , Schaffgotschowie; tryptyk malutki z metalu – wschodni; medalion z alabastra – matka z dziećmi; łańcuch misternej roboty z kości; muszle; mały glob; szkielet liścia w pudełku; futerał na krzyż; muszle większe; obrazek na drewnie – olejny; skrzyneczka z chińskim pismem; popiersie na okrągłej podstawie z drzewa; medalion – płaskorzeźba z muszli; szkatułka z minerałami; karty z drewna (te znajdują się dzisiaj w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, można więc przypuszczać, że tutaj znajduje się dzisiaj więcej cieplickich zbiorów – przyp. aut.) pozłacany medal z czasów papieża Pawła V; medalion z drewna – popiersie; lakowa odbitka pieczęci biskupiej; różańce z Jerozolimy; medal z żelaza; kawałek lawy z Wezuwiusza).
Drewniane karty do gry z XVII wieku (dzisiaj własność Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze)
Dokąd trafiły te cieplickie muzealia, dziś już ogólnie wiemy, choć jeszcze nie wszystko. Można przypuszczać, biorąc pod uwagę podane wyżej listy i moją wiedzę, nie wszystko opuściło „na zawsze” granice naszego miasta. Zabytki i obiekty znajdują się prawdopodobnie na listach i spisach przejęć w Muzeum Narodowym (dawniej Muzeum Śląskie) we Wrocławiu, w Archiwum Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także w Muzeum Narodowym w Poznaniu, Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu), Muzeum Łowieckim i Jeździeckim w Warszawie oraz być może w archiwum Teatru Jeleniogórskiego i naszych jeleniogórskich muzeach.
W następnych latach 1953-1967 resztki zbiorów, które nie pasowały do koncepcji „małego muzeum przyrodniczego w Cieplicach”, np. broń myśliwska, minerały, meble, ryciny, zostały przekazane instytucjom bardziej godnych ich posiadania, m.in. Muzeum Śląskiemu we Wrocławiu (dziś Muzeum Narodowe we Wrocławiu). Bo po cóż tutaj, w Kotlinie Jeleniogórskiej, prowincjonalnym obszarze Dolnego Śląska, tak cenne przedmioty? W ten sposób tereny te, przez takie i podobne działania, wiele straciły na randze i znaczeniu, i trudno jest to odnowić i odbudować, czego doświadczają wszystkie miejscowości położone w tych okolicach.
Dzisiaj Muzeum mieszczące się w ciasnym, drewnianym i nieodpowiednim budynku, drogą zakupów, darów, własnych poszukiwań i dzięki działalności preparatorów, zwiększyło swoje zbiory o eksponaty zoologiczne, botaniczne i mineralogiczne. Jak feniks z popiołów, stara się odrodzić i choć w części przypominać o swojej wspaniałej przeszłości. Choć zbiory cieplickie zasilają wiele kolekcji polskich muzeów (co jest też powodem do wielkiej dumy), nigdy o nich nie zapomniano. Szczególnie po 1989 roku, co jakiś czas pojawiają się nieśmiałe wezwania o rewindykacje przynajmniej części dawnych kolekcji i eksponatów, przynajmniej tych, które obecnie zalegają magazyny wielu polskich muzeów. Na przeszkodzie stoją obowiązujące przepisy, brak konkretnych informacji, gdzie i jakie zbiory się znajdują (dokładne spisy) oraz złe warunki lokalowe muzeum. Dokąd mogłyby wrócić, choć w części, wywiezione stąd muzealia? Całkowitego zwrotu zasobów, będących ongiś w posiadaniu Schaffgotschów, nie należy się raczej spodziewać. Realne i możliwe jest, po stworzeniu odpowiednich warunków, odzyskanie jakiejś części eksponatów lub przejęcie ich w depozyt na stałe ekspozycje. Wszystkie te problemy może optymalnie i kompleksowo rozwiązać nowa siedziba Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
Realizacja tego wielkiego zadania jest ważna nie tylko dla Cieplic i Jeleniej Góry, ale i dla całej Kotliny Jeleniogórskiej. Odrodzenie Muzeum w Cieplicach może być jednym z ważniejszych elementów poszukiwania tożsamości lokalnej dawnych i obecnych mieszkańców Cieplic. Instytucja taka będzie podnosić rangę i znaczenie tej części Jeleniej Góry. Będzie jednym z ważniejszych elementów nowoczesnej i atrakcyjnej oferty turystycznej, kulturalnej i naukowej. Będzie promieniować na cały region.
Jest to realizowane od 2013 roku.